GP Emilii-Romanii F1 2021: Hamilton vs Verstappen 2

Grand Prix Emilii-Romanii, druga runda sezonu 2021 Formuły 1, przyniosła równie wiele emocji, co inauguracja sezonu w Bahrajnie.

Imola

W obecnym roku Formuła 1 wróciła do Europy już na drugi wyścig. Cykl wyścigów na Starym Kontynencie rozpoczęły zmagania na torze Imola, który powrócił do kalendarza w zeszłym roku.

Po rywalizacji na nowoczesnym torze, zaprojektowanym od zera i wybudowanym pośrodku pustyni, weekend o GP Emilii-Romanii oznaczał rywalizację na legendarnym torze, którego historia rozpoczyna się w latach 50-tych XX wieku. Nitka toru wije się po wzniesieniach przy rzece, tor jest wąski i był wielokrotnie przebudowywany. Należy też do najszybszych i najbardziej płynnych w całym kalendarzu.

 

Treningi i kwalifikacje

Najważniejsze pytanie, jakie zostawiło po sobie GP Bahrajnu dotyczyło formy Mercedesa – jak szybko niemiecki producent upora się z problemami w tegorocznym bolidzie i jak szybko będzie w stanie osiągnąć podobną formę jak w latach poprzednich. Piątkowe treningi przed GP Emilii-Romanii zdawały się mówić, że powrót do formy zajął trzy tygodnie, które minęły od rywalizacji na Bahrain International Circuit. W piątek duet Mercedesa dwukrotnie kończył treningi z najlepszymi czasami na koncie Valtteriego Bottasa.

W trzecim treningu odpowiedział Max Verstappen, uzyskując najlepszy czas. Drugi był Lando Norris z McLarena. Występy obu kierowców rozbudziły nadzieję, że powtórzą dobre osiągi podczas kwalifikacji. Tam jednak od samego początku dominował Lewis Hamilton i ostatecznie wywalczył swoje 99. pierwsze pole startowe. Drugi czas zanotował Sergio Perez z Red Bulla, trzeci był Max Verstappen. Partner z zespołu Hamiltona, Valtteri Bottas zanotował dopiero ósmy czas, co skazywało Hamiltona na samotną walkę z przodu na samym początku wyścigu. Wielką niespodziankę w końcówce mógł sprawić Lando Norris, ale jego okrążenie, które dawało mu drugie miejsce na starcie, zostało anulowane za naruszenie limitów torów.

Kwalifikacje odbywały się w suchych warunkach, ale prognozy na niedzielę w porze wyścigu mówiły o dużym prawdopodobieństwie deszczu. I rzeczywiście, o godzinie 15:00 tor był mokry, kierowcy w większości wystartowali na oponach przejściowych. Deszcz na wąskim torze, którego trasa biegnie przez wzniesienia i zjazdy zapowiadał nieprzewidywalny wyścig. Już na okrążeniu formującym te zapowiedzi potwierdził Charles Leclerc, który stracił panowanie nad samochodem na jednym z końcowych zakrętów i wyjechał na żwir. Wrócił jednak na tor i wystartował ze swojej pozycji.

 

Wyścig

Start wyścigu idealnie rozegrał Max Verstappen. Prosta startowa na torze Imola prowadzi po delikatnym łuku, co Holender wykorzystał ustawiając swój samochód pod kątem na polach startowych. Start pozwolił mu na wyprzedzenie drugiego Pereza, zbliżenie się do prowadzącego Hamiltona i wyprzedzenie go na hamowaniu do pierwszego zakrętu. Bolidy Red Bulla i Mercedesa zrównały się ze sobą, ale to Holender był w lepszej sytuacji po wewnętrznej do lewego zakrętu. Brytyjczyk próbował twardo pilnować pozycji, ale po zetknięciu się kołami z Maxem musiał wyjechać na pobocze i stracił prowadzenie.

Chwilę później Lewis narzekał, że został wypchnięty, ale akcja została uznana za normalną sytuację wyścigową i nie spowodowała konsekwencji dla Maxa. Po przejeździe przez krawężniki ucierpiało przednie skrzydło Hamiltona, z którego po kontakcie posypały się części i przez chwilę wyglądało, jakby spowalniało bolid. Sytuację prawie wykorzystał Perez, który atakował Hamiltona, ale nie zdołał go wyprzedzić. Co gorsza Meksykanin chwilę później stracił trzecią pozycję. Jego błąd i wyjazd na pobocze wykorzystał Charles Leclerc.

 

Latifi

W tym czasie warunki były wymagające i zmienne. Nerwową atmosferę podgrzewały komunikaty o prognozach deszczu w najbliższych minutach, a nawet o wzmagającej się mżawce w alei serwisowej. W takich warunkach w ostatniej sekcji zakrętów na żwir wyjechał Sainz, a chwilę później, w innej sekcji toru – Latifi. Kanadyjczyk wrócił na tor, ale nie zauważył jadącego po zewnętrznej Nikity Mazepina. Kontakt między nimi spowodował, że Latifi kilkaset metrów dalej silnie uderzył w bariery, powodując pierwszy tego dnia samochód bezpieczeństwa.

Safety car miał uspokoić sytuację na torze, ale ta skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy kolega Mazepina z zespołu Haas, Mick Schumacher, uderzył w ścianę na prostej startowej. Niemiec próbował dogrzać opony, ale stracił panowanie na mokrej nawierzchni i uderzył przodem samochodu w mur, na wysokości wyjazdu z alei serwisowej. Pozostawione części bolidu zmusiły sędziów do zamknięcia pit lane do czasu posprzątania odłamków bolidu. Najbardziej na tym postanowieniu ucierpiał sam Mick, który bez przedniego skrzydła musiał pokonać aż dwa okrążenia.

Restart nie przyniósł zmian w pozycjach, Verstappen utrzymał pozycję przed Hamiltonem i Leclerciem. Chwilę po wznowieniu wyścigu Perez otrzymał karę za wyprzedzanie podczas neutralizacji. Podczas okresu samochodu bezpieczeństwa Perez ponownie wyjechał na pobocze, tracąc pozycję, którą chwilę później odebrał. Takie zachowanie kosztowało go 10 sekund kary i przekreśliło nadzieje na wysoko punktowany finisz.

 

Wznowienie wyścigu

Niepewne warunki pogodowe i zamknięta aleja serwisowa podczas samochodu bezpieczeństwa sprawiły, że kierowcy nie decydowali się w tym czasie na zmianę opon. Po wznowieniu wyścigu rozpoczęło się oczekiwanie, kto pierwszy zjedzie do pit lane i na jakie zdecyduje się opony. Verstappen zapytany o warunki opisał je jako „tricky” i rzeczywiście, tor w niektórych miejscach wyglądał na suchy, wyraźna stawała się sucha linia przejazdu, ale w innych sprawiał wiele trudności kierowcom. Ostatecznie to właśnie lider wyścigu zjechał jako pierwszy i zdecydował się na pośrednie slicki.

Zjazd Holendra zapoczątkował kolejne, z Leclerciem i Ricciardo na czele. Hamilton w tym czasie próbował osiągnąć jak najlepszy czas i podciąć strategię Red Bulla. Brytyjczyk zjechał na następnym okrążeniu, stracił jednak dużo czasu na wyjeździe z alei, gdy jego samochodem zarzuciło. Ta drobna niestabilność kosztowała go pozycję i 3,2 sekundy straty do Verstappena, który nadal przewodził stawce.

Wyścig zapowiadał się jako kolejne już starcie pomiędzy Verstappenem i Hamiltonem. Max szybko powiększył przewagę do 6 sekund, ale stracił blisko połowę tej przewagi podczas dublowania wolniejszych zawodników. Wydawało się, że Hamilton zbliży się jeszcze bardziej, gdy Brytyjczyk wypadł z toru i utknął w żwirowym poboczu. Próbując szybko wrócić na tor podjechał do przodu, zawadził przednim spojlerem o ścianę i uszkodził go. Nie chcąc go zniszczyć jeszcze mocniej, a tym bardziej nie ukończyć wyścigu, Lewis wrzucił wsteczny bieg i w ten sposób wrócił na tor. Zostawiając za sobą snopy iskier w opuszczonego przedniego skrzydła ruszył w stronę alei serwisowej.

 

Russell vs Bottas

Efektowną drogę do alei przysłoniło jednak wydarzenie z innej części toru. Na dojeździe do pierwszego zakrętu zderzyli się George Russell i Valtteri Bottas. Brytyjczyk z zespołu Williamsa próbował wyprzedzić reprezentanta Mercedesa. Korzystając z DRS’u obrał zewnętrzną linię do zakrętu. Wydawało się, że manewr się uda, gdy oba samochody się zderzyły, następnie uderzyły w ścianę po wewnętrznej stronie zakrętu i przeleciały na drugą stronę nitki toru, na żwirowe pobocze.

W miejscu gdzie doszło do wypadku samochody osiągają ponad 300 kilometrów na godzinę, na szczęście obu kierowcom nic się nie stało. Pierwszy z wraku samochodu wydostał się Russell, który wyraźnie zdenerwowany poszedł do Bottasa. Sytuacja zrobiła się dziwna, ponieważ George wyraźnie nakrzyczał na Valtteriego, kończąc lekkim „liściem” w kask Fina. Na gorąco za wypadek obarczył winą Bottasa, za jego zdaniem niebezpieczny manewr. Miał on polegać na lekkim skręceniu w prawo, w stronę nadjeżdżającego z większą prędkością Russella, które miało sugerować, że Bottas zajedzie mu drogę. Takie manewry są zakazane i bardzo niebezpieczne, czego dowód był widoczny na Imoli.

Powtórki nie wskazywały jednak ewidentnej winy Fina. Tor w tamtym miejscu prowadzi po łuku i samochody obierają różne linie przejazdu. Przed hamownaniem Bottas zbliżył się do prawej strony toru, ale wydaje się, że zostawił wystarczająco dużo miejsca Georgowi, by ten przejechał. Brytyjczyk jednak się wystraszył, zahaczył prawą stroną samochodu o mokrą trawę, stracił panowanie nad samochodem i uderzył w bok Mercedesa. Następnego dnia po wyścigu Brytyjczyk przyznał, że wina nie leży w pełni po stronie Bottasa, ale że ten jednak mógł się zachować inaczej i zostawić mu jeszcze więcej miejsca. Następnego dnia Russell przeprosił Bottasa za swoje zachowanie.

Dodatkowej pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że zderzyli się dwaj kierowcy, którzy są przymierzani do fotela wyścigowego w Mercedesie na kolejne sezony. Bottas będący w Mercedesie od roku 2017 rozczarowuje, wysoką i równą formę pokazując tylko w pojedynczych wyścigach. Russell zdominował go podczas zeszłorocznego GP Sakhiru, gdzie tylko pomyłki zespołu odebrały mu wygraną w wyścigu. Najciekawsze było jednak to, że Russell miał wyprzedzić Bottasa podczas normalnego ścigania – Russell, w do niedawna najsłabszym bolidzie, wyprzedzał Bottasa w mistrzowskim od siedmiu lat samochodzie. To naprawdę mogła być wyjątkowa akcja. Akcja, która podkreśliłaby słaby występ Bottasa w kwalifikacjach (startował ósmy) i wyścigu (w momencie kolizji był na dziesiątym miejscu).

W tamtym momencie, chwilę po wypadku, tor w pierwszej szykanie był pokryty elementami z rozbitych samochodów, kawałkami styropianowych znaczników oraz trawą i ziemią. Do uporządkowania konieczny był samochód bezpieczeństwa, a chwilę później wyścig został przerwany. Podczas czerwonej flagi samochody zjechały do alei serwisowej i zespoły zyskały możliwość zmian opon i uszkodzonych części bolidów. Skorzystał na tym Hamilton, w którego samochodzie zmieniono uszkodzone chwilę wcześniej przednie skrzydło. Brytyjczyk stracił jednak aż siedem pozycji i przed lotnym restartem znajdował się na dziewiątym miejscu.

 

Verstappen vs Hamilton

Wyścig został wznowiony po kilkunastu minutach i już okrążenie formujące mogło przynieść kolejny zwrot akcji. W jego końcówce obrót zaliczył prowadzący Max Verstappen. Zdołał opanować samochód i dokończyć okrążenie na prowadzeniu. Podczas startu już nikt mu nie zagroził i od tego momentu stopniowo powiększał przewagę nad resztą stawki. Po czternastu okrążeniach od restartu wynosiła już ona 10 sekund nad drugim Lando Norrisem i ponad 13 sekund nad czwartym wtedy Hamiltonem.

Brytyjczyk od samego początku rzucił się do odrabiania strat, kolejno wyprzedzając Strolla, Ricciardo i duet Ferrari: Sainza i kilka okrążeń później Leclerca. Na drugim miejscu jechał Lando Norris, dla którego byłoby to drugie podium w karierze. Młody Brytyjczyk naciskany przez Hamiltona narzekał na problemy ze sprzęgłem i niską prędkość w środku zakrętu – chwilę później został poinformowany przez radio, że prawdopodobnie sam naciska hamulec lewą nogą i to powoduje problemy.

Na dwa okrążenia przed metą Hamilton zdołał wyprzedzić Norrisa, ale na pogoń za Verstappenem było za późno. Reprezentant Red Bull Racing miał wtedy już 20 sekund przewagi. Hamilton podczas tego szaleńczego odrabiania pozycji notował znakomite czasy okrążeń, co chwila poprawiając rekord wyścigu. Kończąc wyścig na drugim miejscu dodał jeden punkt za najszybsze okrążenie, które zadecydowało o tym, że utrzymał prowadzenie w klasyfikacji kierowców.

Wyścig na Imoli pod wieloma względami był odwróceniem wydarzeń z Bahrajnu. Trzy tygodnie temu z pole position startował Max, na Imoli – Lewis. W Bahrajnie na starcie Max walczył z dwójką Mercedesów, na Imoli to hamilton miał przeciwko sobie dwa samochody Red Bulla. Na torze Sakhir to Max gonił prowadzącego Lewisa, a we Włoszech to Lewis gonił Maxa. Jedyną różnicę stanowi więc punkt za najszybsze okrążenie – w Bahrajnie przez długi czas najszybsze okrążenie należało do goniącego Maxa, ale w ostatnim okrążeniu, na nowych oponach, najlepszy czas ustanowił Bottas. Podczas rywalizacji na Imoli najlepszy czas utrzymał Hamilton.

 

Punkty

Tuż za podium uplasował się duet Ferrari. Włoski zespół zaliczył udany weekend, podtrzymując wrażenie z pierwszego wyścigu. Forma zespołu na początku sezonu jest bez porównania lepsza od zeszłorocznej. Obaj kierowcy zaliczyli problemy podczas jazdy po mokrym torze. Szczególnie zapadał w pamięć komunikat, jaki podczas jednego z wyjazdów na żwir usłyszał Sainz. Hiszpan usłyszał, że… jest za szybki i powinien po prostu zwolnić.

Pierwszą szóstkę zajęły samochody trzech zespołów – jako ostatni z tej grupy na metę dojechał Daniel Ricciardo z McLarena. Australijczyk na wczesnym etapie wyścigu dostał polecenie przepuszczenia Lando Norrisa, który skarżył się, że potrzebuje „czystego powietrza”. Ricciardo przepuścił młodszego kolegę, ale nie utrzymał jego tempa i nie mógł liczyć na odzyskanie pozycji.

Kolejność na następnych pozycjach zmieniły się w wyniku kar nałożonych po wyścigu. Siódme miejsce ostatecznie zostało przyznane Pierrowi Gasly’emu z AlphaTauri, po tym jak 5 sekund kary otrzymał Lance Stroll z Astona Martina. Dziewiąty Esteban Ocon zdobył inauguracyjne punkty dla Alpine, a po wyścigu na dziesiąte miejsce awansował jego partner z zespołu, Fernando Alonso, dokładając kolejny punkt. Hiszpan awansował do dziesiątki po 30 sekundowej karze dla Kimiego Raikkonena, który rozpoczął restart na nie swojej pozycji. Dotkliwa kara przeniosła Fina z 10 na 13 miejsce.

 

Poza punktami

Przed mistrzem świata w 2007 roku znaleźli się Sergio Perez i Yuki Tsunoda. Meksykanin drugi wyścig z rzędu miał problemy techniczne – w jego samochodzie poluzowała się kierownica i zespół musiał ją wymienić podczas jednego z pit stopów. Yuki Tsunoda otrzymał karę za naruszanie limitów toru w trakcie wyścigu. Japończyk do wyścigu startował z ostatniej pozycji, po tym jak w kwalifikacjach mocno rozbił swój bolid. Uderzenie tyłem w ścianę w szykanie w pierwszej części kwalifikacji było tak silne, że złamaniu uległa nawet skrzynia biegów w jego AlphaTauri AT02.

14. na mecie był Antonio Giovinazzi, miejsce niżej wyścig ukończył Sebastian Vettel. Niemiec notuje bardzo słaby początek sezonu. Do wyścigu na Imoli startował z alei serwisowej, w trakcie wyścigu nie potrafił odnaleźć rytmu i osiągów, jakie prezentował choćby jego partner z zespołu, a na domiar złego nie dotrwał do końca wyścigu. Zespół zdecydował o wycofaniu z wyścigu z powodu awarii skrzyni biegów. Dwa ostatnie miejsca zajął duet Haasa, a wyścigu nie ukończyli obaj zawodnicy Williamsa i Valtteri Bottas, którzy rozbijali swoje samochody.

 

Klasyfikacje

W klasyfikacji kierowców prowadzi Lewis Hamilton (44 punkty), który o punkt wyprzedza Maxa Verstappena. Trzeci jest Lando Norris (27), czwarty Charles Leclerc (20). Bez punktów pozostaje siedmiu kierowców.

Kolejność czołowych czterech kierowców odwzorowuje kolejność zespołów. W klasyfikacji konstruktorów prowadzi Mercedes, o 7 punktów wyprzedzając Red Bull Racing. Trzeci jest McLaren, czwarte Ferrari. Na piątym miejscu z 8 punktami znajduje się AlphaTauri, a za nią kolejno Aston Martin (5) i Alpine (3). Bez punktu nadal pozostają Alfa Romeo, Williams i Haas.

 

Następne Grand Prix

Kolejny wyścig odbędzie się za dwa tygodnie. W weekend 30 kwietnia – 2 maja kierowcy będą rywalizować o GP Portugalii na torze Algarve.

 

Przeczytaj także: